wtorek, 24 kwietnia 2012

mju

W tą niedzielę znów (po rocznej przerwie) zacząłem robić zdjęcia mju-II (małpka). I znów mnie to cieszy. Bo nie ma nic gorszego jak wymencone i wydumane foty, co przy Mamiya RZ 67 + cieżki statyw moze sie niechybnie człowiekowi przydażyć. Taki trening dla odświeżenia umysłu przed powrotem do 6x7. Od razu czuje jak wrzuca inny bieg. Chyba nawet to "luz" jest. Widzę kota: pstryk! Gołębie na błoniach, ławke z taśmami, niebo, widoczek. Nic go nie krępuje. Znów moze widzieć bez dodawania komentarza.

Brak komentarzy: